piątek, 2 września 2011

Ludzie

Co powinienem robić? Kim być? Jak żyć? Nie wszyscy ludzie poszukują odpowiedzi na takie pytania i nie we wszystkich kulturach i epokach uznaje się je za równie palące, ale w naszych czasach tego rodzaju pytania padają stosunkowo często. Szukamy wskazówek w religii, w filozofii, w literaturze i w nauce albo zwracamy się o pomoc do innych ludzi. Zdarza nam się doświadczać przebłysków zrozumienia i nagłych objawień. Postanawiamy się zmienić – przezwyciężyć dawne nawyki, obrać nowe cele. Jednak niemalże zawsze nasze mocne postanowienia spełzają na niczym  
   
J. Haidt, Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne, GWP, Gdańsk 2007
 
Czy tak musi być? Czy zawsze nasze postanowienia muszą pozostać w intymnym zaciszu nas samych? A może warto, przezwyciężyć to co zatrzymuje nas przed zmianą? Jutro rozpoczynam kolejny cykl zajęć. Spotkam nowych ludzi, nowe poglądy i nowy, najlepszy sposób na życie... Wspólnie będziemy odpowiadać na pytania z przywołanego wcześniej tekstu...  To tylko jeden z możliwych sposobów szukania  odpowiedzi  na postawione pytania...Warto jednak pamiętać, że zawsze jest łatwiej, gdy obok jest drugi Człowiek , dlatego trzeba otworzyć oczy i dostrzec tego, Kto jest  w pobliżu... Spotkanie z drugim Człowiekiem, najciekawsza podróż...:-)  Może Twoja podróż zaczyna się już dziś?  


***

      Sprawom człowieczeństwa poświęcono wiele stronic grubych ksiąg, niezliczone metry taśm filmowych,  karty prywatnych pamiętników i wiele rozmów toczących w rozmaitych miejscach. Człowieczeństwo to zagadnienie, które jest przedmiotem moich rozmyślań i refleksji...Czasem wstydzę się naszego człowieczeństwa. Ludzie zdolni są do takich okrutnych czynów, a skoro inni,  to mniej lub bardziej potencjalnie ja również...To mnie martwi i przeraża. Robię wszystko, by żyć w sposób godny, dobry, by nie wstydzić się swoich czynów. Różnie z tym bywało w przeszłości, i dziś zdarzają się mniejsze lub większe potknięcia, czasem upadki. Najważniejsze jednak by się nie przewrócić lub w ostateczności podnieść. Ciągle szukam przepisu na bycie człowiekiem. Gdzie?  Lubię podpatrywać i podsłuchiwać ludzi na ulicy, w sklepach, autobusie. Staram się dostrzegać przejawy człowieczeństwa     w otaczającym świecie. Wiele drobnych zdarzeń wzrusza mnie i rozczula, czasem zachwyca. Chcę podzielić się tym co dostrzegam. 
     Wczoraj po południu szłam jedną z głównych ulic Gdyni. Niemalże na środku chodnika klęczał żebrzący mężczyzna, scena niestety nierzadka. W zasadzie nie wzbudzająca większego, a może żadnego  zainteresowania. Dziś widząc żebraków przyspieszamy, odwracamy wzrok lub tak współcześnie, asertywnie mówimy nie. Ja oczywiście także (poza pewnym przyzwyczajeniem, do widoku żebraków, moje "nie" związane jest z przekonaniem, że dając "pomoc" w takiej formie faktycznie bardziej szkodzimy, zwłaszcza dzieciom, wyjątkiem w moim przekonaniu są ludzie w podeszłym wieku). Niemalże minęłabym tego człowieka "nie widząc". Jednak tym razem sytuacja była inna. Żebrzący człowiek karmił psa. Małego, brudnego, wychudzonego kundelka, który błyskawicznie zjadał podawane mu kąski, widać był bardzo głodny. Nie wiem czy pies należał do żebrzącego mężczyzny..Wiem, że człowiek podzielił się tym czego sam nie miał zbyt dużo. Już ten widok był rzadki, wzruszający i tak bardzo "zczłowieczały". Przystanęłam by podpatrzeć jak to jest BYĆ CZŁOWIEKIEM. Do mężczyzny i psa podeszła skromnie ubrana staruszka. Podała mężczyźnie gofra, którego jadła, z prośbą by dał go psu ... Człowieczeństwo stało koło mnie, uciekłam by nie rozpłakać się na środku ulicy... 
             
       

niedziela, 31 lipca 2011

KOBIETY

       Na przestrzeni życia różnie kształtował się mój pogląd na temat kobiet, kobiecości i postrzegania siebie jako kobiety. Przez wiele lat trudno było mi w pełni zaakceptować ten aspekt mnie. Nie łatwo też było patrzeć na inne kobiety inaczej niż na rywalki, kogoś kto zagraża. Trudność stanowiło także odnalezienie swojego miejsca we współczesnym świecie. Jaką kobietą być? Odnieść się do wizerunku kreowanego przez media? Trudne, niemożliwe? Żoną przy mężu, niezależną karierowiczką - można by tu mnożyć dostępne "szablony". Tyle, że żaden z nich nie jest dla mnie.
      Od kilku lat lubię siebie jako kobietę, pracuję z kobietami i wiem, że nie potrzeba żadnych szablonów. Bywam różna. Inne kobiety także, lubię to w nas. Nieprzewidywalność, emocjonalność, wrażliwość na piękno, współczucie i wiele, wiele innych cech odróżniają  nas od mężczyzn. Wyznaję mało popularny pogląd, iż jesteśmy inne niż mężczyźni, co więcej cieszę się z tego. Podczas prowadzonych warsztatów poszukuję odpowiedzi na pytanie kim jest kobieta? Wiem, że wiele kobiet ma z tym problem. Oczywiście kilka linijek tekstu nie zmieni świata, wierzę jednak, że czasem wystarczy jedno słowo, zdanie, książka, człowiek, by zmienić świat jednej osoby.
    Dlatego w tym miejscu pozwolę sobie przedstawiać swojej ( i nie tylko) refleksje na temat kobiet. Może ktoś z Was zechce dołączyć do tych rozważań? 
   

czwartek, 14 lipca 2011

POCZĄTEK


Nikt nie zapala światła i nie stawia go w ukryciu 
ani pod korcem, lecz na świeczniku, aby jego blask 
widzieli ci, którzy wchodzą.
św. Łukasz, 11,33
  
W zasadzie powyższy cytat mógłby uzasadnić moje zaistnienie tu. Myślę jednak, że Ktoś kto przeczyta te słowa może uznać je za przejaw pychy i arogancji z mojej strony...Dlatego też dodam jeszcze kilka zdań.

***
Początkowo ta strona miała być trochę większą wizytówką. Ukazującą moją firmę i mnie - jej jedynego pracownika :-) Chciałam napisać kilka zdań o tym co robię i dla kogo, chciałam dodać też kilka słów o moim wykształceniu, by osoby decydujące się na udział w organizowanych przeze mnie zajęciach wiedziały kim jestem. Tak miało być, ale....
Ten początkowy zamysł to trochę za mało...Wszak nie kończę pracy o 15 i nie przedostaję się tunelem metra,(którego z resztą nie ma w Trójmieście) do świata domowego. Nie mam ścisłej granicy między tym co zawodowe, a tym co moje, bo przecież uczestniczki moich zajęć często goszczą w moich myślach. 
Moje życie nie byłoby też możliwe, gdyby nie moja rodzina - wyczekana, wymarzona... 
Wszystkie, aspekty mojego życia łączą się i przenikają wzajemnie - na szczęście. Dlatego też chcę je pokazać (w pewnym zakresie). Wstawić to życie, jak światło do świecznika, jest ono bowiem moją drogą i moim osobistym sukcesem...     

Zarówno tu,  jak i podczas moich zajęć pragnę zachęcić osoby, które spotykam na swej drodze by pochyliły się nad swym życiem (jakkolwiek trudne by nie było), dostrzegły światło i umieściły je w należnym miejscu..na świeczniku...:-)